Teksty

  • W Selinuncie

    W Selinuncie

    W języku angielskim istnieje trudne do przetłumaczenia słowo „serendipity”. Oznacza ono przypadkowe, niezamierzone odkrycie lub, konkretniej, szczególną zdolność do przyciągania pomyślnych zbiegów okoliczności. Wyrażenie „by serendipity” oznacza mniej więcej tyle co polskie „szczęśliwym trafem”.

    Czytaj dalej

  • O szwajcarskim Śródziemiu

    O szwajcarskim Śródziemiu

    Do Lauterbrunnen przyjechaliśmy trzeciego dnia naszej samochodowo-pieszej podróży po Szwajcarii. Po ponad dwudziestu godzinach jazdy z Polski z noclegiem w aucie gdzieś pod Norymbergą, po gwałtownej burzy, jaka dopadła nas na powitanie w górskim masywie Alpstein we wschodniej Szwajcarii, po forsownym marszu na Fronalpstock nad Jeziorem Czterech Kantonów, a w końcu po przejściu wąwozem Aare…

    Czytaj dalej

  • Czego nie widać z doliny

    Czego nie widać z doliny

    Do doliny Chamonix wjeżdżamy późnym popołudniem. Jest początek lipca, upalne francuskie lato. Jedziemy z Genewy do Włoch, więc przez Francję mamy tylko przemknąć, ale nie możemy oprzeć się pokusie, żeby choć przez chwilę popatrzeć na Mont Blanc, spędzić wieczór i poranek u jego podnóży.

    Czytaj dalej

  • O podróżach z bedekerem

    O podróżach z bedekerem

    Kiedy w 1827 roku Karl Baedeker przybył do Koblencji, żeby założyć własny dom wydawniczy, właściwy człowiek znalazł się we właściwym miejscu o właściwym czasie…

    Czytaj dalej

  • Czerwony Strumień. Miejsce i czas

    Czerwony Strumień. Miejsce i czas

    Czasoprzestrzeń zagięła nam się jeszcze w Kamieńczyku. Mieliśmy iść do Czerwonego Strumienia, opuszczonej poniemieckiej wsi, przeciętej obecnie przez polsko-czeską granicę…

    Czytaj dalej

  • O skandynawskich rytach naskalnych. Bohuslän (Szwecja)

    O skandynawskich rytach naskalnych. Bohuslän (Szwecja)

    W 1627 roku do małej wioski Brastad w królestwie Danii i Norwegii przybył niecodzienny gość. Nazywał się Peder Alfsøn i był Norwegiem. Jako wykształcony duchowny i nauczyciel, Alfsøn był jednym z wysłanników nadwornego duńskiego lekarza, przyrodnika i antykwariusza Olego Worma, przemierzających Skandynawię w poszukiwaniu zapomnianych zabytków i osobliwości.

    Czytaj dalej

  • Ścieżka o nagłym końcu. Stevns Klint (Dania)

    Ścieżka o nagłym końcu. Stevns Klint (Dania)

    Nad klify Stevns Klint na wschodzie duńskiej Zelandii przyjechaliśmy późnym popołudniem jednego z ostatnich dni lata. Samochód zostawiliśmy na końcu drogi w Højerup. Nieduży parking wyznaczono między dwoma tamtejszymi kościołami – nowym i starym. Sylwetka tego drugiego wyraźnie odcinała się na tle błękitnego nieba.

    Czytaj dalej

  • O niemieckich lasach. Góry Harz (Niemcy)

    O niemieckich lasach. Góry Harz (Niemcy)

    Asfaltowa droga wiodła pod górę przez martwy las. Po obu jej stronach wznosiły się kikuty uschniętych drzew, nagich i szarych. Ze stojących jeszcze pni sterczały ostre i krótkie jak igły gałęzie. Pnie już zwalone leżały w poprzek, tworząc kolczastą zaporę nie do przejścia. Możesz iść, zdawały się mówić, ale tylko tam, pod górę. Innej drogi…

    Czytaj dalej

  • Święty Hieronim w pracowni

    Święty Hieronim w pracowni

    Zwiedzając muzea i galerie sztuki, mamy z G. taki zwyczaj, że szczególnie wypatrujemy obrazów przedstawiających świętego Hieronima. W końcu autor Wulgaty to patron tłumaczy, a więc i mój.

    Czytaj dalej

  • O dwóch twarzach Knuta Hamsuna. Garmo – Hamarøya (Norwegia)

    O dwóch twarzach Knuta Hamsuna. Garmo – Hamarøya (Norwegia)

    Wstęga drogi wije się wśród gór. Nagie, ciemne zbocza tylko czasem przesłonięte bielą lodowców wyrastają przed nami zwartym murem. Jedziemy ku nim w cichym zachwycie; ciszę przerywa jedynie wycie wiatru ponad skalnym pustkowiem. To Jotunheimen, kraina olbrzymów.

    Czytaj dalej