Brastad
W 1627 roku do małej wioski Brastad w królestwie Danii i Norwegii przybył niecodzienny gość. Nazywał się Peder Alfsøn i był Norwegiem. Jako wykształcony duchowny i nauczyciel, Alfsøn był jednym z wysłanników nadwornego duńskiego lekarza, przyrodnika i antykwariusza Olego Worma, przemierzających Skandynawię w poszukiwaniu zapomnianych zabytków i osobliwości. Worm szczególnie interesował się starymi inskrypcjami runicznymi; bazując na notatkach sporządzonych przez takich jak Peder Alfsøn posłańców, słynny antykwariusz wydał później obszerne dzieło Danicorum Monumentorum, będące pierwszym poważnym studium duńskich kamieni runicznych. Ale list, który Alfsøn wysłał do Olego Worma po powrocie z Brastad, dotyczył innego niż runy odkrycia.
Wypytując osadników z Brastad o historię wioski, jej zabytki i związane z nią legendy, Alfsøn szybko zwrócił uwagę na powtarzającą się opowieść o zagadkowej postaci określanej mianem Szewca, której wizerunek miał być setki lat wcześniej wyryty w skale w okolicznych lasach. Zaintrygowany badacz postanowił zobaczyć tę osobliwość na własne oczy. Wraz z miejscowym chłopem w roli przewodnika udał się do leżącego na północ od Brastad przysiółka zwanego Backa. Tam, w rosnącym przy drodze brzozowym zagajniku, przewodnik wskazał Alfsønowi przezierającą spod ściółki rozległą płytę z rdzawoczerwonego i szarego granitu. Płyta była pokryta cienką warstwą porostów. Kiedy Alfsøn pochylił się, żeby ją oczyścić, pod jego palcami zaczęły ukazywać się kolejne kształty: regularne, okrągłe wyżłobienia, kręte linie, a wreszcie sylwetki, które bez wątpienia były prostymi wizerunkami zwierząt i ludzi. Największy z tych wizerunków przedstawiał prawie dwumetrową postać mężczyzny, trzymającą uniesiony nad głową młot. Miał to być właśnie opisywany w miejscowych podaniach Szewc.
Kilka następnych dni Alfsøn poświęcił na dokumentowanie odkrytych petroglifów: wykonał ich szkice, podkolorował je akwarelami oraz sporządził opis, który wysłał później do Kopenhagi. Być może powodowany pruderią właściwą protestanckiemu duchownemu, Alfsøn przedstawił przy tym postać Szewca jako kobietę, ukrywając na akwareli jego wyraźnie widoczne w rzeczywistości genitalia. W sprawozdaniu spisanym dla Olego Worma Alfsøn określił ryty z Brastad jako “niezwykły, bardzo stary zabytek”, który miał pochodzić z czasów średniowiecznych. Jego zdaniem Szewca i inne petroglify wyryli robotnicy pozyskujący kamień do budowy starego kościoła w Brastad. Jak okazało się wiele lat później, Alfsøn się pomylił: jego akwarele przedstawiają bowiem dzieło dużo starsze, starsze niż jakiekolwiek runy, które badał Ole Worm.

Bohuslän
Akwarele Pedera Alfsøna z Brastad znane są dziś jako pierwsza kopia skandynawskich rytów naskalnych pochodzących z epoki brązu, w Skandynawii uznawanej za ponad tysiącletni okres między 1700 a 500 rokiem przed naszą erą. Leżąca na północ od Göteborga prowincja Bohuslän, do której należy Brastad i która współcześnie znajduje się w granicach Szwecji, kryje największy zbiór prehistorycznej sztuki naskalnej w Europie. Szewc i inne petroglify znalezione przez Alfsøna to tylko drobna zapowiedź tego, co zostawili po sobie dawni mieszkańcy tej krainy. Do naszych czasów w Bohuslän odkryto kolejne półtora tysiąca miejsc z wyrytymi w skale sylwetkami ludzi, zwierząt czy okrętów.

Nic więc dziwnego, że w opisach krainy Bohuslän co i rusz powtarzają się jej porównania do galerii sztuki; że granit Bohus, w którym powstawały petroglify, określany jest mianem wielkiego płótna, przed którym pracowały pokolenia pradawnych mistrzów. Na ich przybycie to płótno cierpliwie czekało przez tysiące lat. Najpierw nastąpiło odsłonięcie; wraz z końcem ostatniego zlodowacenia cofający się lodowiec odkrył surową, pofałdowaną powierzchnię, którą zaczęła porastać skąpa z początku roślinność. W ślad za nią pojawiły się zwierzęta, a jeszcze później, około piętnastu tysięcy lat temu, pierwsi ludzie: łowcy reniferów i innej dużej zwierzyny.
Klimat dalej się ocieplał; lodowiec się cofał, a poziom morza wzrastał. Rybołówstwo powoli zaczęło stawać się podstawowym źródłem pożywienia dawnych łowców z Bohuslän. Ludzkie wspólnoty powiększały się, coraz częściej zasiedlając stałe osady. W ich pobliżu pojawiły się pierwsze cmentarze. Około czterech tysięcy lat temu w północnej Europie upowszechniło się rolnictwo i hodowla zwierząt. Lasy ustąpiły miejsca farmom, a ludzka działalność zaczęła coraz mocniej odznaczać się w krajobrazie. Jednym z jej śladów stały się nowe narzędzia: najpierw miedziane, później brązowe.
Ludzie z Bohuslän epoki brązu od pracy na roli woleli jednak wyprawy na morze. Tworzyli oni społeczność rybaków i żeglarzy; choć dzisiaj większość znanych petroglifów wyrytych w tamtych czasach znajduje się nawet kilkanaście kilometrów od wybrzeża, trzy tysiące lat temu linia brzegowa przebiegała znacznie głębiej. Spekuluje się, że wiele rytów w Bohuslän mogło zostać wykonanych z pokładów lub masztów łodzi i statków. Ale przez ruchy płyt litosfery ląd w Skandynawii ciągle się wypiętrza, a morze cofa, powoli oddalając się od miejsc takich jak Brastad. Na przestrzeni setek lat krajobraz przeobraził się, tracąc przy tym wiele ze swoich dawnych cech. Wyspy stały się wzgórzami, zatoki – dolinami. Ucichł stale słyszalny szum fal rozbijających się o wybrzeże, uleciał słony zapach morza i wisząca w powietrzu wilgoć. Petroglify z Bohuslän to ślady pozostawione przez mieszkańców nieistniejącej już krainy, leżącej nad morzem, którego już tam nie ma.

Vitlyckehällen
Najsłynniejsze z tych śladów znajdujemy w gminie Tanum. Tam właśnie znajduje się panel Vitlycke – podłużna, gładka płyta z jasnej skały, w całości pokryta petroglifami. Jest ich prawie trzysta. Ponad połowa to ryty miseczkowe, czyli niewielkie okrągłe wgłębienia przypominające wydrążone w skale misy. Łatwo byłoby je przeoczyć, gdyby nie czerwona farba, którą we współczesnych już czasach zaczęto pokrywać większość petroglifów dla ich wyraźniejszego zobrazowania. Niektóre z tych najprostszych rytów zdają się pojawiać w przypadkowych miejscach; inne tworzą geometryczne wzory – przerywane kręgi i linie.
Najdłuższa, pionowa linia wyraźnie dzieli panel na dwie części. Po obu stronach tej dziwnej granicy wręcz roi się od sylwetek ludzi, długich okrętów o zaokrąglonych dziobach czy biegnących zwierząt. Czerwone kształty wydają się poruszać: patrzymy, jak po kamiennym morzu sunie flota statków; jak wije się wielki wąż, któremu cześć oddaje stojący przed nim człowiek; jak myśliwi rzucają oszczepami w uciekającą zwierzynę, a swoją włócznię unosi nad głowę rogaty demon. W górnej części panelu Vitlycke widzimy prawdopodobnie najbardziej znany petroglif z Bohuslän – splecioną, całującą się parę kochanków. Ta intymna scena interpretowana jest jako zaślubiny boga płodności, które twórcy petroglifów mieli wspominać w cyklicznych rytuałach odbywających się na początku maja.

Wyryte za pomocą kamiennych narzędzi obrazy na panelu Vitlycke uznawane są za odbicia szczególnych doświadczeń, hierarchii i rytualnych treści, będących częścią życia dawnej społeczności Bohuslän. Badacze doszukują się w nich zapisów historycznych wydarzeń, religijnych deklaracji, inkantacji magicznych czy wizji życia pozaziemskiego. Ale wśród tych mitologicznych znaczeń jest też miejsce dla przedstawień zwykłej codzienności, zachwytu nad krajobrazem i poruszających scen jak ta ukazująca klęczącą kobietę, opłakującą swojego nieżyjącego męża. Przy całym tym bogactwie treściowym w oczy rzuca się także niezwykły kunszt dawnych mistrzów – ich dbałość o szczegóły, doskonałe zobrazowanie ruchu, pobudzająca wyobraźnię ekspresyjność formy. To prawda, na panel Vitlycke faktycznie patrzy się jak na obraz wystawiony w leżącej pod otwartym niebem galerii sztuki.

Litsleby
Kilka kilometrów od Vitlycke leży miejsce zwane Litsleby. Tam, przy skrzyżowaniu dróg w sosnowym lesie, znajduje się jeszcze jedna granitowa płyta w całości pokryta petroglifami. W jej centralnej części wyryty jest dwumetrowy olbrzym znany jako Bóg Włóczni. To największy naskalny wizerunek w całej Skandynawii i jeden z ostatnich rytów wykonanych na skale w Litsleby. Unoszący włócznię kolos górujący nad flotą długich okrętów jest czasem postrzegany jako protoplasta Odyna, najwyższego boga mitologii nordyckiej, którego atrybutem również była włócznia.

Ale Bóg Włóczni jest też, czy może jest przede wszystkim, wizerunkiem wojownika stojącego wśród okrętów. W skandynawskiej sztuce naskalnej epoki brązu wojownik jest figurą centralną, a broń to najczęstszy atrybut postaci ludzkich; okręt zaś to najczęstszy motyw wszystkich petroglifów w ogóle. Ukazuje to oblicze tamtych czasów. Wojna na lądzie i morzu była nieuchronnym skutkiem coraz częstszych kontaktów między odległymi dotąd kulturami europejskimi. Kultury te połączyło tworzywo, od którego dużo później nazwano całą epokę.
Brąz to stop miedzi i cyny. W północnej Europie zaczęto go wytwarzać po 3000 roku przed naszą erą, choć musiało minąć jeszcze wiele wieków, zanim się upowszechnił, znajdując zastosowanie w produkcji broni i biżuterii. Kiedy to nastąpiło, rozrastające się europejskie społeczeństwa zaczęły szukać łatwych dróg jego pozyskania. Niemal cały kontynent stopniowo pokryła sieć szlaków handlowych, którymi przewożono brakujące materiały. Środek tej sieci spoczywał na Morzu Egejskim – w pałacach Krety i mykeńskich twierdzach.

Południowa Skandynawia również stała się jednym z istotniejszych regionów ówczesnej Europy, choć surowce potrzebne do produkcji brązu właściwie tam nie występowały. Cynę musiano sprowadzać z brytyjskiej Kornwalii; miedź z miejsc tak od siebie odległych jak Irlandia i Cypr. A jednak to w Danii, którą od Bohuslän dzieli jedynie wąskie pasmo cieśniny Skagerrak, znaleziono więcej mieczy pochodzących z epoki brązu niż gdziekolwiek indziej w Europie. Skandynawia miała bowiem coś, co było wówczas równie cenne jak brąz, czyli bursztyn – złoto północy. To właśnie bursztyn ładowano na tak często pojawiające się na petroglifach długie okręty o zaokrąglonych dziobach, wysyłając je na południe, aby wróciły wypełnione bronią i ozdobami z brązu.
Naskalna sztuka z Bohuslän była owocem swojej epoki. Widoczna jest osobliwa i trudna do wyjaśnienia zależność między napływem brązu do Skandynawii a częstotliwością powstawania kolejnych petroglifów. Załamanie się ożywionego wcześniej handlu z cywilizacjami śródziemnomorskimi w XII i XI wieku przed naszą erą i idące za tym ograniczenie dostaw brązu spowodowały tymczasowy zastój ekonomiczno-kulturalny również nad Morzem Północnym – w tym okresie powstało znacznie mniej rytów. Po wykształceniu się nowych szlaków handlowych kolejne petroglify powstawały jeszcze przez kilka wieków; wraz z nastaniem epoki żelaza sztuka naskalna zaczęła jednak powoli zanikać. Jej ostateczny kres zbiegł się w czasie z początkiem nowej, naszej ery.
Vitlycke Gravrösen
Spod panelu Vitlycke wychodzi ścieżka prowadząca na niewielkie wzniesienie górujące nad okolicą. Idąc nią, wchodzi się w rzadki las wyściełany kępami wrzośców. Ścieżka przebiega między drzewami i wystającymi spod ściółki płytami granitu. Na kilku z nich widać zaznaczone czerwoną farbą petroglify. Niektóre są bardzo małe i niewyraźne, jak schematycznie ujęte odciski ludzkich stóp odbitych w skale, ginących gdzieś w jej zagłębieniach.

Tuż przed szczytem wychodzi się z lasu na wąską polanę, gdzie otwiera się widok na ten spokojny zakątek prowincji Bohuslän, jakim jest równina Tanum. Na polanie wznoszą się też dwa stosy usypane z szarych i rdzawoczerwonych głazów. To kopce grzebalne pochodzące z epoki brązu. Podobne kopce pojawiają się na całym wybrzeżu Bohuslän; ponoć mieszkańcy tamtejszych wsi traktują je dziś jak drogowskazy pomagające zachować orientację w terenie.
Stojąc między kopcami, wyobrażamy sobie, jak ten krajobraz mógł wyglądać trzy tysiące lat temu. Pod nami rozciągałoby się morze; widoczne w oddali góry byłyby wyspami, a być może my sami bylibyśmy teraz na wyspie. Pewnie moglibyśmy nawet zaobserwować kilka długich okrętów wyruszających na zachód albo na południe. Kim byliby ci, którzy by nimi sterowali – ludzie z nieistniejącej już krainy? Jakie imiona by nosili? Jakich by czcili bogów? Czego by się bali, a za czym tęsknili? Nigdy się tego tak naprawdę nie dowiemy. A mimo to nadal możemy szukać odpowiedzi. Bo przecież odpowiedzi są – wyryte w skale, niezatarte od tysięcy lat.

Źródła
T. Douglas Price – „Ancient Scandinavia: An Archaelogical History from the First Humans to the Vikings”
Joakim Goldhahn, Ingrid Fuglestvedt, Andrew Jones (red.) – „Changing Pictures: Rock Art Traditions and Visions in the Northernmost Europe”
Christian Horn, Johan Ling, Mark Peternell – „Bohuslän Rock Art”
Johan Ling – „Elevated Rock Art: Towards a maritime understanding of rock art in northern Bohuslän, Sweden”
Peter Skoglund, Johan Ling, Ulf Bertilsson – „Picturing the Bronze Age”
Materiały edukacyjne muzeum Vitlycke
https://bibliodyssey.blogspot.com/2008/05/danicorum-monumentorum.html
https://www.bohuslansmuseum.se/kunskapsbanken_bohuslans_historia/backa-hallristningar/
https://www.rockartscandinavia.com/Litsleby-vv42.php
https://www.tanumworldheritage.se/besoksmal/litsleby-rock-carvings/?lang=en
https://www.tanumworldheritage.se/geology-and-weathering/?lang=en
https://www.tanumworldheritage.se/rock-carving-facts/?lang=en
https://www.tanumworldheritage.se/rock-carving-motifs/?lang=en
https://thomassmaberg.wordpress.com/2021/01/02/the-shoemaker-a-bronze-age-rock-carving/
https://www.vastsverige.com/en/lysekil/produkter/rock-carvings-in-backa/
https://www.vitlyckemuseum.se/en/world-heritage-tanum/the-vitlycke-carving/
Dodaj komentarz