
W znakomitej antologii “Podróżnicy w Górach Olbrzymich”, będącej zbiorem historycznych relacji z podróży po Karkonoszach i Górach Izerskich, czytam tekst Johanna C. F. GutsMuthsa o jego wędrówce ze Świeradowa do Szklarskiej Poręby. Był rok 1796.
Byli tam chyba wszyscy mieszkańcy miasteczka. Kolorowy, rozgadany tłum zgromadził się na chodnikach wzdłuż głównej ulicy. Wszyscy na coś czekali, czegoś wypatrywali. W powietrzu było czuć zapach kwitnących drzew i nawet spływający z gór zimny wiatr nie mógł powstrzymać unoszącego się wszędzie wrażenia, że wreszcie przyszła wiosna.
Było w tym coś hipnotycznego. Dalej, dalej, dalej: minuta po minucie, godzina po godzinie, przed nami ciągnęła się aż po horyzont wąska nitka drogi, a po obu jej stronach przesuwała się ogromna, pusta i płaska przestrzeń, wielki step, przerywany tylko czasem zabudowaniami anonimowych osad. Sprawdzimy potem na mapie ich niezapadające w pamięć nazwy: Stavely, Pulteney,…